
Wywiad z właścicielem Software House – Tomasz Dyl
Udało mi się przeprowadzić wywiad z Tomaszem, który prowadzi bloga Zdalnik.pl, w którym pisze jak zdobyć pracę zdalną.

Poza tym zarządza Software House React Poland i właśnie z tej perspektywy będzie opowiadał o jego wrażeniach i doświadczeniach w rozmowach rekrutacyjnych po angielsku.
1. Proszę powiedz kilka zdań o sobie, czym zajmujesz się zawodowo?
Cześć, no więc od dobrych kilku lat jestem związany z branżą IT. Początkowo sam zaczynałem jako programista pracując u kogoś w software housie i obsługując klientów zagranicznych.
Po kilku latach pracy dla kogoś, znajomy z którym pracowałem przyszedł do mnie i stwierdziliśmy, że może warto by spróbować sił na własną rękę. I tak w 2014 założyliśmy ze wspólnikiem swój Software House – React Poland.
Także na dzień dzisiejszy mam za sobą zespół programistów specjalizujących się w React i React Native, piszemy apki dla klientów z całego świata, no i mamy też swoje autorskie projekty na rynku.
2. Jak wygląda ta część rozmowy po angielsku, ile zwykle trwa i czy dużo rozmawiacie o technikaliach?
Z naszej perspektywy najważniejsze jest tak naprawde potwierdzenie tego, że kandydat rzeczywiście posługuje się językiem angielskim w sposób komunikatywny. Zazwyczaj zapraszamy kandydatów, którzy deklarują poziom B1 i wyższy.
Zależy nam na tym żeby rozmowa przebiegała w sposób komfortowy dla kandydata dlatego kiedy przechodzimy do rozmowy po angielsku zazwyczaj staramy się zacząć od tematu hobby czy obszaru zainteresowania kandydata, żeby mógł w sposób swobodny porozmawiać z nami po angielsku na temat, który go interesuje.
W zależności od wylewności kandydata rozmowa na powiedzmy “luźne tematy” po angielsku trwa do pięciu minut. Potem przechodzimy zazwyczaj do technicznej części, która jest w języku polskim. Natomiast zazwyczaj dążymy też do tego, żeby kandydat przynajmniej na jedno do kilku pytań odpowiedział też nam w języku angielskim, żeby sprawdzić jak będzie komunikował z klientem.
Natomiast też nie mamy zawsze sztywnego scenariusza, tak naprawdę po kilku zdaniach widać, czy ktoś mówi po angielsku, czy po “angielskiemu” czy podkoloryzował CVkę.
Ale też warto wspomnieć, że w przypadku gdy zaczynamy pracować z nowym klientem, zdarza się, że nasi developerzy przechodzą tzw. “wewnętrzną” rekrutację do projektu, gdzie techniczny klient chce zweryfikować z kim będzie pracował. W takim wypadku rozmowa jest stricte techniczna i w całości po angielsku.
3. Jaką masz radę jak się najlepiej przygotować do rozmowy kwalifikacyjnej po angielsku?
Rozmawiać… to chyba najlepsza opcja. Jak chcesz się czuć swobodnie podczas rozmowy po angielsku, szczególnie w takiej stresującej dla większości sytuacji jak rozmowa kwalifikacyjna to trzeba trenować i przywyknąć do rozmawiania po angielsku… Mamy mnóstwo opcji w dzisiejszych czasach, są lektorzy, u których można wykupić lekcje, są apki gdzie można rozmawiać na godziny z native’ami z całego świata, czy można pogadać z Tobą czyli osobą, która się specjalizuje się w przygotowywaniu do takich rozmów.
4. Czy sprawdzacie dodatkowo angielski przez testy i czy patrzysz przy zatrudnianiu na posiadane certyfikaty językowe?
Z testów nie korzystamy – wydaje mi się, że są przyjemniejsze sposoby sprawdzania poziomu angielskiego, testy w moim mniemaniu nie dają pełnego obrazu umiejętności w posługiwaniu się językiem. Ktoś może super posługiwać się gramatyką w testach ale z drugiej strony taki ktoś może nie potrafić złożyć trzech zdań jak zada mu się pytanie. Także z mojej perspektywy lepsza jest rozmowa z kandydatem, w której sprawdzam na ile biegle potrafi się posługiwać tym językiem i często okazuje się, że ktoś nie zna perfekcyjnie zasad gramatyki ale potrafi się dogadać i nie ma problemu, żeby dobrze się “sprzedać”.
Co do certyfikatów to jest to oczywiście plus, w naszej firmie pracujemy praktycznie tylko z klientami anglojęzycznymi i każdy kogo zatrudniamy musi się posługiwać angielskim.
W przypadku certyfikatów na etapie weryfikacji CVek mamy od razy informację, że ktoś ogarnia i nie będzie miał problemy z rozmową z klientem. Także na bardzo wstępnym etapie można powiedzieć, że jest to plus. Natomiast sama rozmowa rekrutacyjna i tak weryfikuje.
5. Jakie są Twoje przewidywania odnośnie tego jak będzie wyglądała pracy w IT w następnych 3 latach?
Ten rynek rósł, rośnie i będzie rosnąć jeszcze bardziej 🙂 Wydaje mi się że będzie jeszcze więcej możliwości niż jest teraz. Coraz więcej firm zagranicznych otwiera się na zatrudnianie, czy współpracę zdalną. Jeżeli ktoś jest dobry technicznie i stale się dokształca i potrafi to połączyć z rozwojem umiejętności miękkich, a do tego jeszcze operuje przynajmniej jednym językiem to globalny rynek w IT stoi otworem.
6. Jak z Twojej perspektywy wygląda proces rekrutacji, jak znajdujesz daną osobę, co jest ważnego jeśli chodzi o CV?
Nie będę ukrywał, że od dużej ilości rzeczy w firmie mamy już specjalistów, którzy się tym zajmują oraz mamy stworzone do tego procesy w tym do rekrutacji. Można powiedzieć, że dużo zależy od poziomu umiejętności jakiego akurat szukamy. Inaczej rekrutuje się seniora, a inaczej juniora.
Jakbym miał Ci zobrazować jak wygląda teraz rynek to jest masa chętnych i dostępnych ludzi po kursach, którzy coś już się nauczyli ale nie mają doświadczenia – juniorów/internów i w takim wypadku najczęściej wystarczy ogłosić się na kilku grupach czy portalach z ogłoszeniami, że taka osoba jest poszukiwana i dostajemy dużą ilość CV od osób chętnych do nauki.
W przypadku midów i seniorów już nie jest tak łatwo, doświadczony developer z wiedzą i umiejętnościami zazwyczaj jest zajęty i w takim wypadku trzeba odwrócić role. Trzeba wyszukiwać takich ludzi lub rekrutować z polecenia. Oczywiście marka firmy też ma znaczenie, czy takie osoby chcą u nas pracować.
Sam proces to zazwyczaj podział na dwa elementy: techniczny i miękki. W przypadku technicznego Juniorom i Internom dajemy zadania, żeby sprawdzić na jakim poziomie są. Natomiast w przypadku midów i seniorów wystarczy rozmowa, plus przejrzenie kodu z poprzednich projektów. W przypadku miękkiego etapu dochodzi sprawdzenie nastawienia danej osoby do pracy i jej motywacja, ocena tego czy będzie pasować do team’u, oczywiście to na ile osoba jest komunikacyjna i otwarta na współpracę oraz elementy, które sprawią czy będzie nam się dobrze współpracować.
Co do CV to można powiedzieć, że oprócz technicznego doświadczenia patrzymy właśnie na te elementy miękkie, tzn. czy ktoś będzie umiał porozmawiać z klientem, czy jest otwarty również na innych ludzi, czy ma jakieś hobby, czy jest to osoba, której po ludzku będzie się chciało 🙂
7. Jakie jest Twoje ulubione pytanie rekrutacyjne i jaka jest na nie najlepsza odpowiedź?
Każdy kandydat jest inny i każda rekrutacja jest inna, także raczej nie mam ulubionego pytania:) Zdaję sobie sprawę, że po sieci latają “słynne” pytania jakie zadaje się w Google, FB, Tesla i u innych giganty, natomiast mi się w dużej części wydaje, że jest to sztuczne tworzenie wyszukanych pytań, które de facto sprawdzą kreatywność w abstrakcyjnych i oderwanych od rzeczywistości sytuacjach, które tak naprawdę nie przełożą się na realne problemy.
Z mojej perspektywy liczy się oczywiście skill developerski ale oprócz tego to czy u kandydata widzę chęć do pracy, czy nadajemy na podobnych “falach” i czy będzie nam się po ludzku dobrze pracować, bo przecież zrekrutowana osoba będzie spędzać ze mną i zespołem po 8 godzin dziennie, także wolę zadbać o to, żeby obie strony się przy tym nie męczyły 🙂
8. Do jakiego stopnia warto być “szczerym” podczas rozmowy, co mówić jeśli ktoś pyta o poprzedniego szefa którego nie lubiliśmy?
Ja osobiście wolę znać powody tego dlaczego ktoś zrezygnował z poprzedniej pracy i szczerość w tym wypadku jest na plus(oczywiście to jest mój punkt widzenia i każdy może mieć inny).
Z mojej perspektywy osoby, która zatrudnia wolę wiedzieć co potencjalnie może wpłynąć na to, że przestaniemy się dogadywać z pracownikiem, i wolę to wiedzieć teraz, niż za 3-4 miesiące kiedy obie strony zainwestują swój czas i pieniądze, w takiej sytuacji jeżeli widzę że ktoś jest dobry też będę wiedział jak współpracować z taką osobą.
Także ja osobiście polecam być szczerym – oczywiście nie chodzi o to żeby obrażać poprzedniego pracodawcę, bo to nigdy dobrze nie zadziała, raczej chodzi mi o to, aby umieć komunikować co mi nie pasuje, a co tak…. No chyba, że za wszelką cenę chcę się dostać daną pracę to wtedy warto wziąć lekcję aktorstwa 🙂 ale moim zdaniem długoterminowo nie jest to dobre… no chyba, że w korpo… chociaż też nie każdym.
9. Co początkujący programista powinien zrobić żeby dostać kolejną pracę lepszą niż obecnie?
Wydaje mi się że są trzy drogi… albo się konsekwentnie rozwijać i nabywać nowe umiejętności – mówię tu przede wszystkim o skillu technicznym, które dają Ci lepszą pozycję negocjacyjną u obecnego albo potencjalnie nowego pracodawcy.
Albo nauczyć się lepiej sprzedawać swoją osobę hehe 🙂 Bo wiesz programiści często są introwertykami, którzy mega ogarniają technicznie ale od strony umiejętności miękkich często wygląda to gorzej. I jeżeli w tym świecie potrafisz połączyć umiejętności komunikacyjne i otwartość razem z technicznym skillem dużo lepiej prezentuje się na rozmowie kwalifikacyjnej.
Trzeci opcja to znajomość języka i praca dla klientów zagranicznych stacjonarnie albo zdalnie. Chociaż zdalnej opcji nie do końca polecam na początku, bo mimo wszystko więcej się człowiek uczy stacjonarnie, gdy obok ma kogoś kto go poprowadzi.. ale wszystko jest realne.
10. Jak wygląda praca w międzynarodowym środowisku i na ile wtedy przydaje się angielsku i w jakich sytuacjach się go używa?
Z mojej perspektywy praca w takim środowisku to naprawdę fajne doświadczenie. Wiesz poznajesz inne kultury, inny sposób myślenia, pracujesz czasami z ludźmi z drugiego końca świata, uczysz się operować w różnych strefach czasowych, a czasami pracujesz z kimś z krajów Skandynawskich, praktycznie w tej samej strefie czasowej i wymieniasz się doświadczeniami na temat poprawnego saunowania hehe..
Jak chce się pracować międzynarodowo to moim zdaniem angielski to minimum jakie każdy powinien znać, w tym języku dogadasz się prawie z każdym. Potem oczywiście fajnie rozwijać kolejne języki ale to już zależy w jakim kierunku chce się rozwijać i z kim współpracować.
Co do sytuacji w których korzysta się z język to praktycznie zawsze i wszędzie 🙂 no chyba, że komunikujesz się z innymi Polakami. Jeżeli chodzi o pracę to po angielsku piszesz na Slacku, wysyłasz emaile, rozmawiasz na Google Meetsach, czy innych Skype’ach, tworzysz dokumentacje w tym języku i tak dalej i tak dalej. Tak samo jak chcesz luźniej z kimś pogadać to zazwyczaj w tym języku.
11.Gdzie można cię znaleźć i poczytać więcej na temat pracy zdalnej?
No to chyba czas na autoreklamę hehe:) ze względu na to, że od dobrych kilku lat wraz z zespołem pracujemy międzynarodowo zdalnie, a dodatkowo w ostatnim czasie ze względu na COVIDa dużo osób zostało zmuszonych do takiego trybu pracy, postanowiłem stworzyć bloga (akurat po Polsku), na którym opisuję wraz z zespołem najlepsze praktyki pracy w trybie zdalnym, co warto robić aby być efektywnym, z jakich narzędzi korzystać, a nawet jak przebrnąć przez rozmowę kwalifikacyjną zdalną czy też gdzie w ogóle szukać takiej pracy. Także zapraszam na Zdalnik.pl 🙂
2 Replies to “Wywiad z właścicielem Software House – Tomasz Dyl”